Tym razem postanowiłem odejść trochę od tematyki danych osobowych. Pozostaję jednak w klimacie prawa nowych technologii, zajmę się bowiem bitcoinem i zajrzę do miejsca, gdzie prawo styka się z nowinkami jakimi są kryptowaluty. Tym miejscem jest temat w postaci odzyskania pieniędzy od giełdy handlującej wirtualnymi walutami, która straciła wszystkie środki.
Ale od początku. Do napisania tego wpisu zainspirował mnie kolega adwokat, który prowadzi obecnie sprawę karną przeciwko członkom zarządu spółki z o.o., zajmującej się handlem kryptowalutami – giełdą, za pośrednictwem której można było nabywać i zbywać wirtualne waluty. Niecały rok temu strona internetowa giełdy zniknęła i przez dwa tygodnie nie dawała znaku życia. Osoby, które trzymały środki na giełdzie nie otrzymały jakiejkolwiek informacji co się dzieje, oprócz bardzo ogólnikowych i sprzecznych ze sobą komunikatów.
Po jakimś czasie strona wróciła, lecz okazało się, że w spółce „wyparowało” 2.300 bitcoinów o wartości ponad 5 mln złotych (wg kursu z października 2016 r., teraz pewnie byłyby warte więcej). Władze giełdy poinformowały, że padła ona ofiarą ataku hakerskiego i środki zostały po prostu wykradzione. Analiza transakcji częściowo potwierdziła, że ktoś nagle wyprowadził dużą ilość środków i najprawdopodobniej zależało mu na czasie.
Oczywiście klienci giełdy mocno się wkurzyli, bo giełda przechowywała ich kryptowaluty w swoim portfelu, z którego środki zniknęły. I teraz pojawia się pytanie – czy jest możliwe odzyskanie tych środków za pomocą przysługujących użytkownikom giełdy instrumentów prawnych? Na protokół bitcoin nie można bowiem liczyć – transakcja pozostała anonimowa (nie wiadomo do kogo należy portfel na który przekazano środki) i nie można jej cofnąć.
Jeżeli bowiem środki zostały wyprowadzone przez właścicieli giełdy, to sprawa jest prosta – oni popełnili przestępstwo, trzeba im to udowodnić, a sąd nakaże obowiązek naprawienia szkody.
Co jednak jeśli to byli hakerzy? Załóżmy, że giełda rzeczywiście padła ofiarą ataku hakerskiego. Teoretycznie możliwe byłoby ustalenie, kto jest włamywaczem i próbowanie dochodzenia utraconych kwot właśnie od niego. W praktyce jednak to może być niewykonalne, ponieważ istnieje duże ryzyko, że nigdy nie uda się ustalić, kto stoi za atakiem.
Czy można w takim wypadku dochodzić utraconych kwot od giełdy? Jest taka możliwość. Zakładając bowiem konto w serwisie, użytkownicy akceptowali jego regulamin, który określał obowiązki stron. Jednym z obowiązków giełdy było przechowywanie walut wirtualnych na rzecz swoich użytkowników. Możliwe jest uznanie, że giełda nie wypełniła swoich obowiązków, związanych z zabezpieczeniem kryptowalut, powierzonych im przez użytkowników, co stanowi nienależyte wykonanie zawartej pomiędzy stronami umowy. Otwiera to drogę do żądania od giełdy kwoty stanowiącej równowartość utraconych środków.
W takim wypadku jednak należy udowodnić, że giełda ponosi winę w zastosowaniu niewystarczających środków bezpieczeństwa (pojawiają się głosy, że zabezpieczenia giełdy rzeczywiście posiadały luki). Następnie konieczne byłoby wykazanie, że pomiędzy luką w zabezpieczeniach a utratą środków istnieje związek przyczynowy. To może być najtrudniejszy element całego postępowania, bo musielibyśmy poznać (i udowodnić przed sądem) sposób działania hakerów.
A jak wykazać, że giełda nie zabezpieczyła środków w sposób wystarczający? Konieczna byłaby opinia biegłego specjalizującego się w zabezpieczeniach informatycznych. Pewną wskazówką mogą być również także zasady zabezpieczania danych, które stosowane są np. w sektorze bankowym albo inwestycyjnym, które wykazują pewne podobieństwa do branży kryptowalut.
W przypadku korzystnego wyniku postępowania przeciwko samej giełdzie, kolejnym krokiem mogłoby być pociągnięcie do odpowiedzialności członków zarządu takiej giełdy. Istnieje bowiem niestety duże ryzyko, że sama giełda nie posiada już jakichkolwiek środków finansowych.
Podsumowując, po ataku hakerskim na giełdę, możliwe jest dochodzenie roszczeń nie tylko od przestępców, ale też od samej giełdy. Proces taki, chociaż bardzo trudny dowodowo, znajduje oparcie w przepisach prawa, a tym samym - możliwe jest uzyskanie korzystnego wyroku dla użytkowników takiej giełdy.