Najpopularniejsza platforma do streamowania gier, czyli Twitch, wygenerowała w 2020 r. 2.3 mld dolarów przychodu. Każdego dnia około 30 milionów użytkowników ogląda filmy na Twitchu. Jeśli chcesz obejrzeć jak ktoś inny gra w grę, w której podbija świat, walczy z inwazją obcych, ląduje na plaży Omaha, a nawet orze pole, jedzie ciężarówką albo rodzi dziecko, to streamy są dla Ciebie.
Streaming gier polega na tym, że ktoś na żywo transmituje to, że gra w jakąś grę. Może go dodatkowo opatrzyć swoim komentarzem i ewentualnie pokazać swój wizerunek nagrywany za pomocą kamerki internetowej.
Widzowie mogą wchodzić ze streamerem i pozostałymi widzami, pisanie wiadomości na czacie, a nawet finansowo wspierać ulubionego twórcę. Dodatkowo popularni streamerzy zarabiają na kontraktach reklamowych i promocji treści. Tam gdzie pojawia się popularność i pieniądze, pojawiają się też kwestie prawne, w tym to co w ramach streamingu jest dozwolone.
Podstawy, czyli streaming i prawo w ogóle jakoś się ze sobą łączą?
Podstawową kwestią, którą musimy wziąć pod uwagę przy streamingu są prawa autorskie do gry. Gry komputerowe to złożone efekty czyjejś pracy twórczej i przyjmuje się, że ich poszczególne elementy są chronione prawem autorskim (np. fabuła, muzyka, szata graficzna, kod źródłowy). Tym samym, ukazując jakąś rozgrywkę w ramach streamu, pokażemy widzą również elementy chronione prawem autorskim – chociażby ścieżka dźwiękowa, grafika albo elementy fabuły.
Takie „nadawanie” treści gry jest rozpowszechnianiem utworu i mieści się w magicznym pojęciu „autorskich praw majątkowych”. Te zaś przysługują twórcy lub wydawcy gier, który wskazuje graczom co można robić z jego grą w ramach licencji.
Generalnie przepisy prawa autorskiego mówią tak: to twórca decyduje co ludzie mogą robić z jego utworem. Może te prawa sprzedać (przeniesienie autorskich praw majątkowych) albo udzielić licencji, czyli prawa do korzystania z utworu w jakimś zakresie.
Tak jak pisałem powyżej, w świecie gier standardem są właśnie takie licencje - gracz może grać w grę jeśli ją legalnie nabył. Ale te licencje nie mówią nic o streamingu (z małymi, acz chlubnymi wyjątkami, o których piszę poniżej).
Jeśli chcesz poczytać więcej o prawach autorskich i licencjach do programów komputerowych, kliknij w link.
Tu zaś jest artykuł o licencjach dotyczących gier komputerowych.
Abyśmy mogli spokojnie streamować gry i nie obawiać się żadnych problemów prawnych (np. blokady konta w serwisie) musi nastąpić jedna z dwóch sytuacji:
ma zastosowanie jakiś przepis prawa, który dopuszcza streamowanie,
twórca/wydawca gry bezpośrednio na to pozwala.
Obie te sytuacje omawiam poniżej.
Uwaga:
Ten artykuł dotyczy głównie streamowania live - natomiast dokładie te same zasady będą miały miejsce np. do zamieszczania gameplayu z gry na Youtube albo innym serwisie z materiałami wideo.
Dopuszczalność streamowania – przepisy prawa
Czy przepisy prawa sprawiają, że streaming jest dopuszczalny? Niestety, w Polsce nie istnieje „Kodeks Prawa Gier”, który mówi wprost, że streamowanie nie jest łamaniem prawa. Musimy więc poszukać nieco głębiej i sprawdzić jak ogólne zasady prawa autorskiego mają się do streamingu.
W przepisach prawa opisane mamy sytuacje które mówią o tym, że z danego utworu można korzystać w ramach wyjątku od ochrony autorskiej - niezależnie od tego co twórca napisał w swojej licencji.
Mamy więc prawo cytatu, które mówi tak:
Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów oraz rozpowszechnione utwory plastyczne, utwory fotograficzne lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym celami cytatu, takimi jak wyjaśnianie, polemika, analiza krytyczna lub naukowa, nauczanie lub prawami gatunku twórczości.
Niestety, większość sytuacji gdy streamujemy rozgrywkę nie będzie podlegała pod ten wyjątek. Musimy bowiem mieć tu tylko „urywki rozpowszechnionych utworów”, a streaming często obejmuje duże fragmenty albo nawet całość gry.
Dodatkowo, streamujący musiałby mieć swój znaczny wkład twórczy w utwór końcowy - a granie i rozmawianie z widzami wcale za taki wkład nie musi być uznane. Oczywiście zależy tu dużo od tego co będzie robił streamujący - ale to musiałoby być coś twórczego i oryginalnego.
Uwaga: wprawdzie tradycyjny streaming nie będzie podlegał pod prawo cytatu, ale kilkunastominutowa recenzja gry albo omówienie historii jej rozwoju itp. już tak.
Kolejną formą dozwolonego użytku, którą można rozważyć jest tzw. „tymczasowe zwielokrotnienie utworu” – Jak wskazuje przepis, „nie wymaga zezwolenia twórcy tymczasowe zwielokrotnienie, o charakterze przejściowym lub incydentalnym, niemające samodzielnego znaczenia gospodarczego, a stanowiące integralną i niezbędną część procesu technologicznego, którego celem jest wyłącznie umożliwienie:
przekazu utworu w systemie teleinformatycznym pomiędzy osobami trzecimi przez pośrednika lub
zgodnego z prawem korzystania z utworu.
Przepis ten dotyczy sytuacji gdy przesłanie utworu wymaga zwielokrotnienia w celu technicznym i rzeczywiście czasem na streaming pozwala - niestety zwykle nie na taki, który zwykle dotyczy gier.
Zarówno nadawca jak i odbiorca muszą bowiem mieć prawo do korzystania z utworu (tak jak w przypadku korzystania z usług pay per view) - wtedy utwór może trafić np. do pośrednika, który odpowiada za czynności techniczne zwiazane z przesyłem.
Jeśli nadawca i odbiorca nie mają takiego prawa to na ten wyjątek nie możemy się powołać, bonie mamy zgody twórcy gry. W przypadku streamów odbiorca takiego zezwolenia nie ma, bo nie jest stroną umowy licencyjnej. Nadawca jest stroną takiej umowy, ale z reguły nie obejmuje to zakresu umożliwiającego rozpowszechnianie utworu.
Licencje - czy pozwalają na streamowanie?
Druga sytuacja gdy mamy prawo do streamowania gier to zgoda podmiotu, który zarządza prawami do gry jest czymś, co streamer musi zbadać samodzielnie. Takie upoważnienia (lub zakazy) najczęściej znajdują się w treści odpowiednich licencji (często zwanych EULA – End User License Agreement). Niektórzy producenci gier mają jedną licencję, która dotyczy ich wszystkich produkcji, inni tworzą odrębne licencje.
Standardowo, licencje pozwalają na:
instalowanie gry na swoim komputerze/konsoli,
granie w tę grę.
Tym samym, licencje nie wspominają (albo wręcz zabraniają) o rozpowszenianiu, publicznym odtwarzaniu czy streamowaniu. Na szczęście zdarzają się wyjątki.
Czego powinniśmy szukać w licencji?
Nasz rodzimy twórca, czyli CD Projekt Red bezpośrednio dopuszcza w swoich Zasadach Treści Fanowskich streamowanie swoich gier oraz monetyzację takiej zawartości, dopóki dostęp do niej nie jest w całości uzależniony od uiszczenia jakiejś kwoty. Tutaj wszystko jest jasno i klarownie opisane, co niestety jest w branży rzadkością.
Jeżeli jakiś twórca zabrania „wykorzystania komercyjnego” swojej produkcji w całej rozciągłości to dotyczy to wszelkich sytuacji gdy streamowanie jest powiązane z jakimiś przychodami finansowymi streamera.
Innymi słowy, tego robić nie wolno. To samo tyczy się sytuacji, gdzie wszystkie dokumenty milczą na temat streamingu - nie można uznać, że skoro twórca nic nie napisał na dany temat, to wyraził zgodę na streamowanie.
Cała ta niepewność prowadzi również do tego, że sami dystrybutorzy gier zaczynają się nabijać z kuriozalności tej sytuacji – jako ciekawostkę wskażę Devolver Digital, które stworzyło specjalną stronę internetową , gdzie dostajemy odpowiedź na nurtujące nas pytanie widoczne na stronie „Can I stream and monetize Devolver Digital games? - YES”.
Na tej stronie możemy nawet wpisać nasz pseudonim z portalu Twitch lub YouTube i następnie otrzymać „dedykowane” pozwolenie na korzystanie z gier Devolver Digital na naszych kanałach od streamów i Let’s Playów.
Streaming - tak, ale…
Niektóre firmy tworzące gry wprowadzają jeszcze inne zasady dotyczące streamingu i uzależniają jego prowadzenie od spełniania szeregu dodatkowych warunków. Przykładowo, osoby, które chcą streamować, muszą korzystać wyłącznie ze wskazanych przez twórcę gry platform albo doznają ograniczeń dotyczących monetyzacji.
Czy sam stream jest chroniony prawem?
Większość streamów nie będzie oryginalnym, odrębnym utworem w rozumieniu prawa autorskiego, gdyż trudno tutaj dopatrzeć jakiegoś indywidualnej i oryginalnej twórczości, biorąc pod uwagę, że (w większości wypadków) taki stream bazuje głównie na utworach innych podmiotów.
Sam komentarz i reakcje streamera, wraz z ewentualnym sposobem grania w grę nie będzie chroniony prawem autorskim (wyjątkiem będzie np. recenzja, o której wspomniałem powyżej).
Ale od tej zasady są również wyjątki. Niektórzy wskazują, że stream, ze względu na „dodawanie” przez streamera jakiś indywidualnych elementów (komentarz, reakcje, sposób grania) do transmisji sprawia, że jest ona tzw. artystycznym wykonaniem utworu będącego grą komputerową.
Powstaje wtedy oddzielne od prawa do utworu (gry) prawo pokrewne do artystycznego wykonania. W takiej sytuacji oddzielne uprawnienia przysługują wykonującemu artyście (streamerowi). Przyjmując taką interpretację, streamer mógłby zakazywać innym korzystania z jego transmisji bez zgody – np. nagrywać je i wrzucać na YouTube próbując uzyskać pieniądze z reklam.
Muzyka na streamach
Jeszcze jedną istotną kwestią jest wykorzystanie muzyki granej na streamie jako coś co ma umilić oglądanie. Portal Twitch wskazywał kiedyś, że puszczanie piosenek bez odpowiednich pozwoleń twórców będzie prowadzić do blokowania kont na platformie, a wszystko otoczone było różnymi wątpliwościami. Faktycznie jest tak, że rozpowszechnianie (np. puszczenie na streamie) czyjejś muzyki bez zgody będzie naruszeniem prawa autorskiego, a więc środki zaradcze Twitcha, który chce blokować takie utwory, są uzasadnione.
Dlatego też najbezpieczniejszą opcją jest wstrzymanie się od puszczania muzyki na streamie, co do której uprawniony podmiot nie wyraził zgody na takie działanie. Czasami można spotkać się z postami artystów na social media, gdzie wskazują oni, że każdy może korzystać z ich twórczości jak chce.
Potrafi to dawać złudne poczucie bezpieczeństwa, lecz pamiętajmy, że często artyści nie posiadają praw autorskich majątkowych do własnej muzyki (posiada je wytwórnia) i to nie w ich mocy jest podejmowanie takich decyzji. Sprawdzajmy więc dokładnie jak wygląda ta kwestia przy wyborze piosenek, które mają lecieć w tle naszej transmisji lub korzystajmy z tzw. royalty-free music.
Trzeba być również ostrożnym co do ścieżek muzycznych w grach, które pochodzą „z zewnątrz” i nie zostały stworzone na potrzeby gry, a producent nie ma do nich autorskich praw majątkowych. Jako przykład można wskazać stacje radiowe w grach (np. Fallout 4 czy seria Grand Theft Auto) – te piosenki znajdują się w danej produkcji na bazie udzielonej twórcy gry licencji.
Te licencje nie muszą obejmować kwestii streamowania - jeżeli taka piosenka puszczona zostanie podczas streamu, to może to zostać uznane za rozpowszechnianie, a tym samym naruszenie praw autorskich.
Innymi słowy, licencja, na której podstawie piosenka znalazła się w grze może nie dotyczyć rozpowszechniania w formie streamowania i producent gry nie możne nas tutaj do niczego upoważnić.
To ma szczególne znaczenie w przypadku korzystania z portali, które korzystają z automatycznych systemów wykrywających muzykę chronioną prawami autorskimi - może się bowiem zdarzyć tak, że algorytm zablokuje nasz materiał nie z uwagi na pokazanie samej gry, a jedynie za muzykę, która została w grze zamieszczona.
Z uwagi na nową dyrektywę w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym liczba takich portali będzie coraz większa - obowiązek wykrywania treści naruszających praw autorskich będzie bowiem wynikał z przepisów prawa.
Czasami gra umożliwia wyłączenie muzyki, która jest licencjonowana, właśnie na potrzeby streamów – warto rozważyć wybór takiej opcji.
Dlaczego warto sprawdzić co licencja gry mówi o streamowaniu?
Platformy streamingowe (np. Twitch) w swoim regulaminach często wskazują, że to nadawca transmisji jest w całości odpowiedzialny za naruszenia wszelkich praw osób trzecich. Na bazie przepisów unijnych (a zwłaszcza nowych przepisów dyrektywy w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym) wątpliwe może być to całkowite zrzeczenie się odpowiedzialności, ale to i tak użytkownik powinien w pierwszej kolejności zadbać, że materiały, które transmituje mają legalny charakter.
W związku z tym, streamer chcący transmitować swoją rozgrywkę powinien zbadać dokumentację prawną dot. danej produkcji. To nie jest łatwe, biorąc pod uwagę skomplikowany język w jakim te licencje są tworzone. Poza tym, to wymaga przeczytania EULA, a tego przecież nikt nie robi.
To właśnie jest powodem, dla którego streamowanie gier to taka „szara strefa” – często dzieje się to na granicy legalności, ale rzadko zdarzają się jakieś spory, w końcu to bardzo często darmowy marketing również dla twórcy gry.
Podsumowanie
Jeżeli danemu streamerowi zależy na absolutnym zabezpieczeniu się (a im więcej na streamach zarabia, tym bardziej powinien być tym zainteresowany) przed wszelkimi roszczeniami prawnymi powinien pamiętać o następujących rzeczach:
zbadać licencję gry komputerowej, która zamierza transmitować – jeżeli zezwala ona na streaming, sytuacja jest prosta,
jeżeli licencja o tym milczy albo jest niejasna, warto skontaktować się z twórcą i zapytać lub poprosić o zgodę,
jednocześnie warto być ostrożnym co do puszczania muzyki w ramach swojej transmisji.
Interesuje Cię tematyka prawnych aspektów streamingu? Nie jesteś pewien jak uregulować te kwestie w licencji gry, którą wydajesz? Masz jakieś dodatkowe pytania? Daj mi znać przez formularz kontaktowy na www.bytelaw.pl albo napisz na kontakt@bytelaw.pl.
Comments